Tymczasem zrobiłam napad na bibliotekę i oto co udało mi się wygrzebać:

Zaraz się biorę za "Glinianą Biblię".
W kinach dwa filmy, które chcielibyśmy obejrzeć: "Złoty kompas" (czytał ktoś książkę?)i oczywiście "Kermel". Zostały mi dwa tygodnie żeby to zrobić i mam nadzieję, że nam się uda, choć nasze wychodzenie do kina jest już legendarne. Robimy rezerwacje, po czym jak przychodzi co do czego to nagle stwierdzamy, że tak przyjemnie jest w domu, że nie chce nam się wychodzić...wiem to brzmi przerażająco, syndrom emeryta w tak młodym wieku...aż strach pomyśleć!
10 komentarzy:
my tez mamy takie geriatyczne zagrywki :) to milo, ze nie jestemy w tym odosobnieni.....
ufff a myślałam, że z nami już coś nie tak :)
eee, tam, jeśli ktoś w danym momencie ma ochotę wyjść, to wychodzi, a jak ma ochotę zostać w domu przy zielonej herbacie, to to chyba nic złego;))
Masz rację tylko gorzej jak ten schemat się niepokojąco powtarza :)
My też tak mamy;) Może to jakaś współczesna epidemia?;)
haha na to wygląda :)
Też tak mam z kinem:) Generalnie jak już po pracy wejdę do domu to nie chce mi się z niego wychodzić. Choć kino to jedna z moich ulubionych rozrywek kilka razy zdarzyło mi się do niego nie dojść. Bo na przykład padał deszcz :P
A syndrom emeryta - miała zgagę po szampanie.
"Świadectwo prawdy" jest przedobre w czytaniu. Zaryzykowałabym nawet twierdzenie, że najlepsze z dotychczas przeze mnie czytanych książek Picoult.
Ciekawa jestem cóż to takiego, ta "Gliniana Biblia" - czekam na recenzję:)))
Moje recenzje są trochę ograniczone, bo nie lubię streszaczać fabuły tylko raczej piszę jakie są moje odczucia po przeczytaniu - jeśli chodzi o "Glinianą Biblię" to nic nadzwyczajnego, ale nadaje się na lekkie i wciągające czytadło :)
Czyli niezły stosik się ułozył:)
Cormana czytałam.
Teraz nadrabiam w wolnej chwili twoje wpisy, tymbardziej że w weekedn miałam kłopoty z internetem a i czasu bardzo mało.
Prześlij komentarz