
"Coś pożyczonego" nie jest książką ani wybitną, ani beznadziejną. Opowiada historię trójkąta: Rachel, Darcy i Dexa. Dwie kobiety, których przyjaźń sięga najwcześniejszego dzieciństwa poznajemy w dniu urodzin jednej z nich - Rachel. Ta bohaterka to przeciętna trzydziestolatka, z którą utożsamiać się może tysiące kobiet na całym świecie. Jest zakompleksiona, ma pracę, która nie daje jej satysfakcji, a jej życie osobiste pozostawia wiele do życzenia. Darcy to jej przeciwieństwo. Kapryśna, zapatrzona w siebie egoistka, której nie lubi się już od pierwszych stron powieści. Tak się składa, że Rachel i Dex (przyszły mąż Darcy) zaczynają pałać do siebie uczuciem przywyższającym to, które powinno ich łączyć.
Książka o zdradzie,przyjaźni i miłości. Czyta się ją szybko i łątwo. Choć mimo to uważam, że na czyimś nieszczęściu szczęścia się zbudować nie da, to w tej powieści, aż chce się trzymać kciuki za główną bohaterkę. Pewnie na tym polega fenomen tej książki, że wiele kobiet z przyjemnością zawsze marzyło, żeby utrzeć nosa zarozumiałym ślicznotkom, a tutaj właśnie można się dać ponieść takim fantazjom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz