wtorek, 22 stycznia 2008

Dzisiaj byliśmy u lekarza. Leki na utrzymanie maluszka w brzuchu zostały oficjalnie odstawione i mogę rodzić w każdej chwili. Siedzimy więc jak na bombie zegarowej i zastanawiamy się, kiedy to nastąpi. Ja sama mam już naprawdę dosyć, bo ostatni miesiąc dał mi się we znaki. W dodatku przez ostatnie 4 tygodnie przytyłam zaledwie 0,5 kg i powoli zaczynam przypominać wygłodniałe dziecko z Somali, któremu wystają wszystkie kości i ma tylko spory brzuszek. Już nie mogę się doczekać końca diety...ehhh.

Tymczasem skończyłam dzisiaj czytać "Świadectwo prawdy" Jodi Picoult i muszę przyznać, że książka bardzo przypadła mi do gustu. Podoba mi się to, że autorka lubi się zmagać z trudnymi pytaniami jednocześnie tworząc prozę zrozumiałą dla każdego czytelnika. To dopiero druga z przeczytanych przeze mnie powieści tej autorki, a już mam ochotę zabrać się za kolejną i walczę z pokusą zamówienia sobie "Czarownic z Salem Falls".

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

o, to widzę, że na temat tej autorki masz dokładnie takie samo zdanie, jak ja! Ja jej już 3 książki czytałam i żadna mnie nie znudziła, żadnej nie dało się szybko odłożyć, wciągała w swój świat.
Nie czytałam tej, o której piszesz, ale też mnie kusi...
Pozdrawiam Cię ciepło.

Anonimowy pisze...

Trzymam kciuki, zeby wszystko potoczylo sie po Waszej mysli :)

Anonimowy pisze...

A ja wczoraj zaczęłam czytać dokładnie tą samą ksiązkę.
PO ponad 10 dniach praktycznie nie czytania niczego, bo nic mi nie pasowało znów mam Picoult.

Na szczęscie była w bibliotece więc odrazu po nią sięgnęłam a na "Jesień cudów" muszę jeszcze poczekać.


Powiem że wciąga jak nic ale też czułam że jedynie PIcoult wzbudzi powrót zapału na czytanie.


Pozdrawiam:))

Monika Badowska pisze...

Dziś na TVP1 będzie można obejrzeć ekranizację tej książki.