środa, 16 stycznia 2008

Wróciłam...chwilowo

Tak się niefortunnie złożyło, że nagle musiałam iść do szpitala. Nic poważnego się nie stało, ale jednak zostałam na obserwacji. Pech chciał, że oddziale patologii ciąży nie było wolnego łóżka więc pierwsze 24 godziny spędziłam na porodówce. Szpital ten jest szpitalem klinicznym, jednym z lepszych na Dolnym Śląsku toteż najwięcej jest tam przypadków ciężkich. To co tam przeżyłam nie da się porównać z niczym. Na porodówce nie mozńa było nawet oka zmrużyć, bo w tych jękach, które tam było słychać po prostu się nie dało. Co chwilę rodziły się chore dzieci. Później przeniesiona mnie na oddział patologii ciąży, gdzie owszem spać się dało, ale nieszczęść tam wcale nie było mniej. W zasadzie ciąża taka jak nasza, czyli zdrowa należy tam do rzadkośći. Co wieczór ktoś płakał w toalecie, co dzień słyszało się o tym, że kolejen dziecko nie przeżyło kolejnej doby, co chwilę jakaś kobieta jęczała z bólu przewożona na inny oddział. Nie potrafię po tym wszystkim dojść do siebie. Cały czas mam przed oczami to co tam widziałam i boję się porodu jeszcze bardziej niż przedtem. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mój stan psychiczny jest tak słaby. Biorę teraz leki i najprawdopodobniej za tydzień urodzę...chciałabym mieć już to wszystko za sobą. Jedno jest pewne, teraz bardziej niż kiedykolwiek, dziękuję Bogu za to, że moja ciąża jest zdrowa i nasz synek cały czas rozwija się prawidłowo.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tak myślałam że jesteś już w szpitalu.
Dobrze że wróciłaś i ze wszystko jest ok.

Anonimowy pisze...

Strasznie przykre :( I na psychike kobiety, ktora ma niedlugo urodzic, na pewno dobrze takie przezycie nie robi :(

Solardew pisze...

Dzięki za słowa otuchy, myślę, że za dwa tygodnie będzie po wszystkim i dopiero wtdy naprawdę odetchnę.

Anonimowy pisze...

ja tez, jak Judytta, myślałam, że już jesteś w szpitalu, ale myślałam, że to już ten dzień...
Tak, czy siak, współczuję, że musiałaś tego doświadczyć, na pewno nie wpłynęło to super na Twoje samopoczucie, ale teraz musisz się trzymać dla dziecka i starać się nie stresować;)