piątek, 28 marca 2008

Projekt "Budowa"

Powoli przymierzamy się do naszego długo wyczekiwanego, kolejnego "projektu", jakim będzie budowa. Oczywiście mamy wiele wątpliwości i strach w oczach, jak damy rade wszystkiego dopilnować,lecz przede wszystkim boimy się tego, że zmarnujemy naszą szansę. Prowadzimy długie rozmowy, zwiedzamy okolicę w poszukiwaniu inspiracji i mamy nadzieję, że uda nam się wcielić w życie wszystkie nasze pomysły. Dzisiaj znalezłam dwa ciekawe zdjęcia, które odzwierciedlają prawie dokładnie nasze style. Uwielbiam ceglane wnętrza...uwielbiam :)

czwartek, 27 marca 2008

Pierwszy uśmiech

Niestety nie możemy konkurować z żółtą kaczuszką, do której to pierwsze swoje uśmiechy skierował nasz synuś. Na całe szczęście od kilku dni obdarza nas promiennymi, bezzębnymi uśmiechami codziennie rano i przyznam, że nic mi tak nie dodaje skrzydeł jak taki uśmiech na początku dnia. Z kaczuszką, rzecz jasna, nie lubi się rozstawać nadal :)

poniedziałek, 24 marca 2008

Stosik

Bardzo lubię zdjęcia takich stosików.Ostatnio zauważyłam,że samo czytanie dla czytania nie sprawia mi tyle przyjemności co celebrowanie tej czynności. Oto moje książki (zakupione po starannie przeczytanych recenzjach na zaprzyjaźnionych blogach), które czekają na moją chwilę wytchnienia.

niedziela, 23 marca 2008

Wesołych Świąt

Wszystkim, którzy odwiedzają mojego bloga życzę wesołych i pogodnych Świąt, wypełnionych spokojem, ciepłem rodzinnym i słońcem za oknem.

czwartek, 20 marca 2008

Udało się

Udało mi się przeczytać ostatnią część Harrego Pottera. Pisząc "udało się", nie mam na myśli, że trudno mi się tę książkę czytało, ale że zdołałam jakoś znaleźć na to czas. Tak czy inaczej po jej przeczytaniu pomyślałam sobie, że cieszę się z faktu, że istnieją książki po których zawsze wiadomo czego się spodziewać. Biorąc do ręki każdy z tomów wyżej wymienionej serii byłam pewna, że nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć. Podobnie było z ostatnią częścią. Domyślałam się rzecz jasna "happy endu",bo przecież dobro zawsze musi zwyciężyć i może właśnie dlatego czytało mi się każdą część z takim spokojem. Czasami dobrze jest ukoić nerwy przy dziecięcej lekturze i idąc tym tokiem myślenia zamówiłam sobie w Merlinie "Atramentowe serce".

niedziela, 16 marca 2008

sobota, 15 marca 2008

Spacer

Pogoda dzisiaj cudna więc wybraliśmy się na spacer. Uwielbiam weekendy, kiedy mogę się cieszyć obecnością mojego męża w domu. Cała nasza trójka dotleniła się więc dziś za wszystkie czasy.

środa, 12 marca 2008

Polaroid - obiekt mojego pożądania.

Długo się zbierałam, żeby napisać o moim wielkim zamiłowaniu do zdjęć robionych polaroidem.Po prostu je uwielbiam i bezskutecznie próbuje osiągnąć choć zbliżony efekt prześwietlenia swoją cyfrówką. Podejrzewam, że wcześniej czy później namówię swojego męża na zakup takiego aparatu i będę szaleć :)

Dla wszystkich, którzy tak jak ja lubią zdjęcia i chcą się pozachwycać proponuję odwiedzić dwa blogi: Nectar and Light (boskie zdjęcie dziewczynki z masłem czekoladowym) oraz My polaroid blog.Nieustającym źródłem inspiracji jest też strona www.polaroid.net oraz niezawodny Flickr, gdzie znaleźć możemy takie perełki albo takie i jeszcze takie. Dużo by tu wymieniać, nie mogę się ich naoglądać. Tak zdecydowanie polaroid to obiekt moich marzeń numer jeden :)

Chusta

Zamarzyła mi się ludowa chusta. Dokładnie taka jak na zdjęciu. Niestety ktoś mnie znowu uprzedził na allegro i nie zdążyłam jej kupić. Teraz bezskutecznie wypatruje podobnej:(

wtorek, 11 marca 2008

Moja nowa torebka

To zabawne bo ten blog w założeniu miał być o modzie, ale wyszło inaczej, co nie znaczy gorzej.

Tak oto wyglądałam wczoraj. Do koloru włosów zaczynam się przyzwyczajać i chyba przez najbliższy miesiąc ich nie zmienię. Torebka jest w stu procentach w moim stylu i podoba mi się nieziemsko. Można ją nosić przewieszoną przez ramię lub trzymając w ręce.Ta pierwsza ewentualność odpowiada mi całkowicie. Kolorystyka też zdecydowanie na dzień dzisiajszy moja:) Płaszczyk też nowy, ale już mi się nie podoba tak bardzo jak wtedy kiedy go kupowałam...no coż, tak to już ze mną bywa, że czasami coś kupuję i się tym zachwycam, a później wisi w szafie nieużywane,to takie kobiece, nieprawdaż?

niedziela, 9 marca 2008

Dzień Kobiet

Dzień kobiet obfitował w kwiaty. Białe margaretki od mężusia i żonkile od Rodziciela. Rodziciel zachwycony tym, iż "podarowałam" mu wnuka pierwszy raz w życiu kupił mi kwiaty, o swojej żonie, mojej Rodzicielce, zapomniał :)



Tymczasem dzisiejsze zakupy zaowocowały dwoma cudownymi łupami w postaci boskiej torebki i czarnego płaszczyka, zdjęcia już wkrótce...może nawet w rudych włosach, bo zaczynam się w nich sobie podobać.

piątek, 7 marca 2008

Czasami nic się nie udaje

W ramach dbania o siebie postanowiłam znaleźc czas na zafarbowanie włosów. Marzył mi się ciemny blond albo marchwkowy rudy. Niestety nie wyszło. Chyba moja fryzjerka miała inną wizję, bo jestem...ryża. Rzecz jasna nie upublicznie swojego zdjęcia w takim stanie, więc musicie sobie jedynie wyobrazić jak fatalnie wyglądam. Koniecznie muszę coś z tym zrobić... Mieliśmy też wybrać się z mężem na zakupy w poszukiwaniu jakiś wiosennych ciuchów, ale mój kochany pracoholik tak późno wrócił z pracy, że o żadnych zakupach mowy nie było. A szkoda...bo tak mi się marzy czarna skórzana kurtka na wiosnę.

Tymczasem dalej walczę i próbuję znaleźć czas na czytanie. Wygląda to jak na załączonym obrazku:



Wreszcie mogę sobie czytać na naszym nowym nabytku - fotelu, który na razie nie znalazł miejsca, w którym mógłby w pełni eksponować swoje wdzięki, ale już niebawem...

środa, 5 marca 2008

Do góry nogami.

Tak właśnie wygląda teraz moje życie. Ja i Natuś jesteśmy w fazie docierania się, choć gdybym chciała uściślić to powinnam napisać, że ja jestem w fazie dostosowywania się do jego rytmu dnia. Tym sposobem nie mam czasu właściwie na nic innego. Zapomniałam już jak wygląda rynek Wrocławia i jego knajpki, zapomniałam jak to jest spędzić cały dzień na zakupach i uwiecznić go pyszną latte, zapomniałam jak to jest móc czytać ksiązki od rana do wieczora albo wybrać się z mężem do kina czy na kolacje.Całe szczęście, że nadrobiłam zaległości w czytaniu ulubionych blogów, a nawet odkryłam cudowne zdjęcia. Polecam oczywiście kategorie "Interiors" (szczególnie pierwsze i ostatnie zdjęcie - po prostu boskie wnętrza) i "Food". Nie zrozumcie mnie źle, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, nawet nie sądziłam, że macierzyństwo może być tak pięknym stanem. Próbuję jednak odnaleźć się w nowej sytuacji i staram się nie stracić siebie, bo przecież tak łatwo przestaje się myśleć o sobie, gdy pojawia się dziecko.